Karo i BMW E34. Spełnienie marzeń i plany na przyszłość
BMW E34 Karoliny to jedno z kilku aut w jej kolekcji. Pasją zaraził ją tata, a plany na przyszłość są ambitne.
Girls Classic Moto: Skąd pomysł na BMW E34?
Z racji zawodu mojego taty, który od lat jest jednym z najlepszych tapicerów w Polsce oraz pasjonatem motoryzacji, wychowałam się wśród samochodów. Właśnie stąd dalszy rozwój pasji samego posiadania dla siebie oraz dbania o ten kawałek motoryzacji. Tata w momencie, gdy zaczął się spotykać z mamą był zapalonym pasjonatem oraz posiadaczem właśnie modeli BMW. Jeden z nich był biały (mój ulubiony). Mamy do czego wspólnie wracać ze względu na pamiątkowe zdjęcia, które są elementem historii rodziny.
Śmiało można stwierdzić, że kontynuuję pasję oraz dzieło taty. Do teraz pamiętam, jak miałam 5 lat, a tata wkładał mi kluczyk w stacyjkę białej BMW. Wtedy to odpływałam w marzenia i jeździłam nieruchomym samochodem. Słuchałam równie białej, ulubionej kasety rodziców. Mam ją do dziś, użytkuję ją w Beacie (BMW E34). Są na niej takie numery jak ATB – 9pm oraz Sandra – Secret Land ’99. Przeniesienie się do tych czasów na tu i teraz i kiedy się chce jest elementem pięknej nostalgii oraz dbania o wspomnienia i tradycję. Zdecydowanie uwielbiam te momenty. Pielęgnuję je.
Girls Classic Moto: zdradzisz nam jakieś dane techniczne, skąd masz auto?
Samochód kupiłam nieopodal Warszawy. Wiąże się z nim ciekawa historia – jechałam nie po to auto, a po równie obiecujące BMW E34, w kolorze szarym, z taką samą pojemnością, ale na czarnych, pięknych, wyjątkowych tablicach. Zakochałam się w tym samochodzie, ale niestety po oględzinach „podłogi” z bólem serca stwierdziłam, że odbudowa tej pięknej BMW mnie przerośnie. Okazało się natomiast, że sprzedający miał jeszcze jedno BMW E34 (jeszcze nawet nie była wystawione do sprzedaży). I okazała się nią już Beata, pseudonim „Niunia”.
Butelkowy, zielony kolor – niezbyt byłam do niego przekonana, jednak stan podłogi mnie zachwycił. Bez oznak praktycznie korozji. Wzięłam ten samochód z miejsca – jest niezawodny! Jest wyjątkowym egzemplarzem i do tej pory śmieję się, że ciekawa osoba nią jeździła i wybierała wyposażenie, gdyż jako jeden z niewielu modeli BMW E34 posiada telefon. Szyby są na siłę fizyczną, czyt. korbki, ale za to już szyberdach jest elektryczny. Klimatyzacji nie ma, więc jest wspaniałą sauną w okresie letnim 😉
Dane techniczne: BMW e34 z 1993 roku z dwulitrowym silnikiem benzynowym M50B20, automatyczną skrzynią biegów i….telefonem.
Girls Classic Moto: Co robisz przy BMW E34 sama?
Przy swoich samochodach, które pieszczotliwie i trochę ironicznie nazywam „gruzami”, staram się robić samodzielnie, co się da. Jeśli czegoś nie potrafię, to szukam odpowiednich narzędzi oraz rozwiązań za pomocą bardziej doświadczonych kolegów. Są dla mnie ogromnym wsparciem i zawsze mogę na nich liczyć, za co jest niezmiennie wdzięczna! Radzę się też taty lub sama zdobywam wiedzę na forach oraz nagraniach specjalistów.
Wszyscy zaufani mechanicy znajdują się daleko poza Warszawą. Dostęp do nich mam utrudniony. Z samochodu korzystam w trybie ciągłym. BMW E34, o którym w głównej mierze jest ten artykuł, było moim autem na co dzień przez ponad rok. Poszerzanie wiedzy mechanicznej sprawia mi ogromną satysfakcję. Każdy dzień spędzony na grzebaniu w samochodzie jest momentem odpoczynku oraz relaksu.
Girls Classic Moto: Jakie dalsze plany motoryzacyjne?
Prócz BMW E34, mam też Cinquecento z ’96 roku, pseudonim „cienias”, „pudełko” oraz „gokart” o pojemności 0,9 l. Śmieję się, że jest najszybszy zawsze na światłach. Aktualnie przechodzi pełną renowację od A do Z u zaufanej osoby, gdyż na takie przedsięwzięcie niestety nie posiadam aktualnie ani miejsca, ani czasu.
Do tego raczej pojawi się w nim swap na silnik 1.1 ze Sportinga. Czekam na niego i doczekać się nie mogę. Rozpoczynałam swoją przygodę z Youngtimerami między innymi z ukochanym modelem samochodu tj. Mitsubishi Galant – miałam dwa egzemplarze z silnikiem 2.5 V6. Może kiedyś wrócę do japońskiej motoryzacji, którą niezmiennie szanuję i doceniam za linię, pomysłowość twórców.
Postanowiłam odpuścić Beacie towarzyszenia w codziennej drodze. Nabyłam już coś nowszego (2006 r.). Szukałam ognisk korozji na podwoziu oraz nadwoziu (zboczenie i nawyk posiadania klasycznych samochodów, jak zwykłam mówić: „jak podłoga jest czysta to już pół biedy!”). Mowa tutaj o zakupie Mercedesa GL 420 z silnikiem V8 oraz mocą 306 koni w pakiecie AMG. Przy zakupach wymarzonych samochodów kieruję się mottem: „życie jest zbyt krótkie na jeżdżenie nudnymi samochodami”. Wybieram więc takie, które dają satysfakcję, są wyjątkowe oraz posiadają piękną duszę.
Nie wiem, gdzie dokładnie skończy się moja przygoda z motoryzacją klasyczną. Jestem pełna entuzjazmu oraz pasji, więc przeważnie działam mocno spontanicznie. Nie lubię się ograniczać do jednego konkretnego modelu samochodu czy jego pochodzenia.
Tak naprawdę kolejnym celem jest kupno ziemi nieopodal Warszawy oraz budowa w pierwszej kolejności garaży. Zostaną wyposażone w podnośnik, tak abym mogła wszelkich napraw dokonywać sama. Będzie to niezwykły komfort w utrzymaniu kolekcji przy życiu i niezmienionym stanie przez lata. Życzę sobie, aby to się już niebawem spełniło.
I pozdrawiam pasjonatów, Karolina! Więcej aut i mnie znajdziecie też tutaj.
Auto i właścicielka znajdują się w kalendarzu Girls Classic Moto na 2025 rok – dostępny tutaj.