felieton

KANJO (KANJOZOKU) – co to znaczy? Japoński tuning aut wiecznie żywy.

Przeniesiemy się dzisiaj 11.000 tysięcy kilometrów i nieco cofniemy się w czasie do lat 80’s-90’s. Dokładnie tam znajduje się obwodnica miasta OSAKA, nazwana KANJO.

Kraj Kwitnącej wiśni, pola ryżem płynące i piękne auta z ogromnym bagażem historii. Kanjo jest idealna do szybkich przejażdżek. Trochę zakrętów, trochę prostych i spory zapas jezdni. 

Myśle, ze każdemu wpadło w ucho to słowo: „KANJO”. Zazwyczaj jest przypisywane małym, zwinnym, lekkim i dobrze prezentującym się HONDA CIVIC III/IV generacji. Najczęściej właśnie tam na Kanjo można było spotkać te modele, ścigające się w pełnym świetle latarni, owiane pełnym nielegalem.

Próbowano wykorzystać do tego różne auta, ale to właśnie CIVIC bił rekordy najlepiej, dzięki swojej wytrzymałej i lekkiej budowie. Pominiemy fakt dobrych, wysokoobrotowych 4-cylindrowych jednostek i dobrego zawieszenia, bo to właśnie jest wizytówka tego modelu.

Hondy dosyć często przybierały barwy aut wyścigowych z numerami startowymi na drzwiach, nazwą grupy, do której przynależał dany Civic, bądź logo „sponsora”. Z wiekiem i wieloma interwencjami miejskich służb ta kultura umarła. Jeszcze bardziej stała się przez to tajemnicza.  

Podsumowując, w dzisiejszych czasach jeszcze po zmroku można spotkać pędzącego CIVICA, toczącego walkę z samym sobą, a może raczej widmo jednego z poległych tam ścigantów…

To na pewno kawał pięknej historii auta, które ma tak ogromną duszę i rozbija wokół siebie aurę wojownika. Koniecznie dajcie znać, co Wy o tym myślicie w komentarzu! 🙂

tekst: Klaudia Sobolewska