Alina i jej Miata. Dlaczego jedna Mazda MX-5 w rodzinie to za mało?
„Pierwsza to absolutny przypadek, a druga to już była tylko kwestia czasu”, tak o swojej przygodzie z Mazdą MX-5 mówi Alina.
Alina i jej Mazda MX-5 to całkiem dobrany duet. Dziewczyna marzyła o aucie z podnoszonymi lampami, a Miata to idealny wybór. Do tego budżetowy i niezwykle wdzięczny. Co mówi o nim sama bohaterka?
Jak zaczęła się przygoda z Mazdą MX-5?
Alina swoją opowieść zaczyna od wspomnienia znajomego, który zakupił właśnie Mazdę MX-5 dokładnie cztery lata temu. Auto trafiło do naszej bohaterki bardzo spontanicznie.
Gdy na początku pandemii kolega postanowił się z nią rozstać, przejechaliśmy się do niego „na kawę”, a wracaliśmy już – z moim chłopakiem – na dwa samochody!
– tłumaczy rozradowana.
Dziewczyna przyznaje, że nie ma żadnych motoryzacyjnych, rodzinnych historii. Jednak samochody zawsze gdzieś ją otaczały. Dodatkowo, jej mama, nawet tuż po zdanych prawie jazdy, budowała w niej napięcie i stres związane z prowadzeniem auta. Kilka razy nawet śniło się jej, że z ekscytacją prowadzi samochód, jednak w realnym życiu zazwyczaj wygrywał strach.
W 2019 roku Alina dostała od chłopaka pakiet jazd doszkalających. I poszło! Złapała bakcyla i nie chciała się rozstać się z kierownicą! Mogłaby jeździć wokół Wrocławia godzinami!
Po pojawieniu się w rodzinie pierwszej z Miat, Alina od razu wiedziała, że też chce mieć swoją, na wyłączność. Koniecznie z pop-upami! Zaczęła więc na nią odkładać i dokładnie 20 lutego 2021 druga Miata dołączyła do teamu!
Mazda MX-5 – dwa razy więcej szczęścia
Alina tłumaczy swoją decyzję również faktem, że „pierworodna” od stycznie stoi na kobyłkach – zaczęło się od wymiany kół, ale całkiem „przypadkiem” na zamontowanie czeka też kompletne, odrestaurowane zawieszenie, gwint i big brake’i!
Oboje wcześniej nie mieliśmy doświadczenia z grzebaniem w samochodach, ale Miaty, dzięki prostej konstrukcji i dostępności zarówno części, jak i informacji, są idealne do nauki. Póki co głównie „trzymam latarkę” i zajmuję się kosmetycznymi sprawami. Jednak już czuję, jak dużo się nauczyłam i wiem, że w przyszłości na pewno zabiorę się za samodzielne grzebanie.
– zdradza Alina.
W wielkanocny weekend udało się jej zdjąć stare boczki z drzwi i trochę ożywić wnętrze. Dziewczyna ogólnie uwielbia spotkania z ludźmi, którzy nie przewracają oczami, jak zaczyna mówić o samochodach!
Śniadanie & Gablota, Wrocławska Strefa Klasyków, no i wszelkie Miatowe spoty i wyjazdy na winkle – to lubi najbardziej!
Czuję ogromną wdzięczność za możliwość wejścia do miatowej ekipy. Wszyscy traktują się na równi i nigdy nie odczułam, żeby ktoś kierował się stereotypami typu „baba za kierownicą”. Nikt też nie zakłada z góry, że nie warto wchodzić w specjalistyczne nazewnictwo.
– cieszy się.
Cała społeczność ma świadomość, że to nie są ani najszybsze, ani najdroższe auta świata, więc wszyscy podchodzą do nich z należytym dystansem.
Mazda MX-5 Aliny pod maską skrywa silnik 1.6, generujący 90 KM. Nie o moc, czy prędkość, tutaj jednak chodzi. Raczej o jazdę po krętych drogach, z otwartym dachem i łapanie promieni słońca.
Na szczęście z Wrocławia wystarczy godzina drogi, by mieć takie doznania w każdy ciepły weekend!
– zdradza Alina.
Obie Miaty mają u pary tzw. „dożywocie”. Na daily towarzyszy im BMW, więc być może kiedyś również kupią E30. Obowiązkowo – cabrio! Alina przyznaje, że z mniej przyziemnych marzeń, zawsze wymienia Porsche 911 964. Jest pod wrażeniem jego kształtów i brzmienia. Mazdy RX-7 FB/FC też są piękne, klockowate kształty poprzednich generacji wygrywają w ocenie dziewczyny!