Wioleta i jej piękna Xantia. Francuskie auta da się lubić, ba! – i jeździć nimi na co dzień!
Wioleta pokazuje, że francuskie auta da się lubić i jeździć nimi na daily. Jak? Normalnie. Xantia wyróżnia się na drodze i daje komfort z jazdy.
Dlaczego Wioleta wybrała akurat Xantię?
Tak naprawdę w auta z hydrozawieszeniem wciągnął Wioleta jej obecny narzeczony. Kupił Xsarę mk1 1,9d, później XM 2,1td mk1. Pokazał uroki hydrowozów oraz to, jak łączą Citroeny. Koło 2015-2016 roku kupił Xantie 2.0 HDi kombi na przeprowadzkę, a później Wioleta dostała właśnie ten samochód na wyłączność.
Jej wyjątkowa, czerwona Xantia pojawiła się dokładnie 02.02.2020. Kupiona od kolegi kolegi z nowymi zimowkami, małym przebiegiem, 190 tys. km, od drugiego właściciela w Polsce. O niskim przebiegu świadczyły fotele, miękkie i niezniszczone, ale to była zwykła tapicerka. Podłoga była prawie zdrowa, przewody w ładnym stanie, tylko standardowo – popracować trzeba było nad progami.
Auto sprowadzone było ze Szwajcarii po uderzeniu w lewy błotnik, ale ktoś to naprawił. Zakochałam się w niej (zawsze podobał mi się ten kolor – w cieniu jak wiśnia, w świetle czerwona, a na słońcu złota czerwień!) U blacharza doszły progi – poprawiał naprawę tego dzwonu ze Szwajcarii, schodził klar z maski, dachu, bagażnika (jak to w każdym czerwonym Citroenie ). Zrobił konserwację podwozia, poprawił wygląd listw ozdobnych i pomalował auto. Później przyszedł czas na detailing i… oczom nie mogłam uwierzyć, że to moje auto!
– przyznaje Wioleta.
Była pod wielkim wrażeniem zmian, jakie zaszły w aucie. Wyglądało jak nowe auto z salonu. Nawet narzeczony zazdrościł jej, że lepiej wygląda, niż jego Xm!
Citroen Xantia – kilka faktów o egzemplarzu
„Czerwona” skrywa silnik 2.0 HDi 109KM bez hydroktivu. Ma sterowanie z kierownicy, szyby w prądzie tylko przód, fotele zwykłe. Będzie miała listwy na próg (Wioleta czeka na cieplejsze dni) i felgi aluminiowe – schną po malowaniu (po poprzedniej właścicielce) i trzeba kupić jeszcze opony do nich.
Poprzednie Xantie, obie 2.0hdi 109KM, obie exclusive. Jedna srebrna kombi, a druga błękitna HB. Planuję, by ta została ze mną na stałe. Uwielbiam hydro! Tak naprawdę to jedynie Xantię zamieniła bym na SMa. Wiem, że muszę nad nią jeszcze popracować ale jest warta tego!
– dodaje właścicielka.
Z ważniejszych rzeczy, Xantia dostała w listopadzie światła do jazdy dziennej, czujniki parkowania malowane w kolor, białe napisy, wyczyszczone plastiki pod maską, obszytą kierownicę. Na wymianę czekają gruszki z tyłu oprócz akumulatora ciśnienia, nowa deska (stara od słońca popękała). W planach jest również obszycie mieszka drążka zmiany biegów, kupienie opon letnich na nowe felgi.
Xantia służy mi na co dzień! I jest dzielna
– podkreśla!
Auta z hydro-zawieszeniem to choroba, która wciąga i uzależnia. Wbrew pozorom, przyznaje Wioleta, nie są takie drogie w naprawach, jak się mówi, ale należy pamiętać, że mają już swoje lata, a części się zużywają.
Jeśli widzę gdzieś Xantię i mam czas, to czekam na właściciela lub zostawiam kartkę. Lubię gadać i wymieniać doświadczenia, raz z narzeczonym czekaliśmy na właściciela takiej samej czerwonej Xantii!
– przyznaje ze śmiechem dziewczyna.
Wioleta uwielbia również miny osób nieznających hydro-zawieszenia.
Te ich miny, jak siedzi „na glebie”, a oni się śmieją, że zniszczę opony. Autko po odpaleniu podnosi się „do jazdy”, a miny ludzi są bezcenne
– mówi.
Trzymamy kciuki, by wszystkie plany udało się zrealizować jeszcze w tym sezonie. Mamy również plan odwiedzić Wioletę i pokazać Wam, jak prezentuje się to auto na żywo. Do zobaczenia!