felieton

Klasyki malowane wałkiem. BMW Art Car – jak znani artyści maczają palce w sztuce motoryzacji?

Drodzy Państwo! Pomalowane wałkiem i pędzlami średnio i nie tanio – BMW Art Car! Przytoczę Wam dziś sztukę.

Sztukę, którą na pewno zapamiętacie. Sztukę na kołach z kraju piwem i wurstami płynącym!

Sztuka ma to do siebie, że dla niezainteresowanych nią ludzi wygląda tak: „Widziałem, lecz nie wiem, co to jest,  kto to stworzył i jak się to nazywa.”
Ja tak mam. Widziałam dzieło, nie pamiętam kogo i z którego roku, nieważne jak bardzo sławnym malarzem był ten, który je popełnił – nie przypomnę sobie ni cholery.

BMW Art Car – każdy z Was z pewnością je widział. Na żywo w muzeum, w internecie na zdjęciach, na kolorowych stronach magazynów motoryzacyjnych. Wyróżniały je spośród reszty szarego i nudnego świata niesamowite kolory i kształty. BMW Art Car to seria 19, całkiem nieźle wymalowych wozów.


Mamy koniec XX w. pewien geniusz, francuski kierowca wyścigowy oraz można powiedzieć filantrop motoryzacyjny, Hervé Poulain. Wpadł on na znakomity pomysł połączenia sztuki i motoryzacji. Zainicjował ich zderzenie z ręki swojego przyjaciela, malarza Alexandra Caldera. Artysta nim wyzionął ducha, na płótnie, którym było BMW 3.0 CSL „wyrzeźbił” zakrzywione powierzchnie w mocnych kolorach. Wymodelował nadwozie samochodu po swojemu. I jak mu to wyszło? Według mnie całkiem całkiem, całkiem.
Choć jak sam stwierdził:

„Tam, gdzie wszystko jest już doskonałe, nie ma spełnienia.”

BMW 3.0 CSL było doskonałe. Tak doskonałe, że farba nie zdążyła dobrze wyschnąć, a już ta piekielna maszyna z rzędową sześciocylindrówką o mocy 480 KM gnała w 24h-godzinnym wyścigu Le Mans. Za jej sterami, jako jeden z 3 kierowców, siedział dyrektor artystycznego zamieszania, Poulain.
„Batmobil” nie ukończył wyścigu, przez – uwaga! – przegub Cardana, a w słownictwie laików (czyli także moim): jeden z ruchomych krzyżaków na wale napędowym.
To była jedyna okazja, by ten artystyczny cud robił to, do czego został skonstruowany – pojechał w wyścigu. Lecz nie był jedynym malarskim płótnem.
Był początkiem chaotycznych ruchów pędzli, rąk i innych narzędzi na karoseriach niemieckich wozów. 

BMW Art Car nie jedno ma imię

Następne do pomalowania było… także 3.0 CSL. Na karoserii, niczym obklejonej papierem milimetrowym, Frank Stella naniósł geometryczne wzory potęgujące wrażenie spójności oraz dokładności woz. To auto, na oczach widzów, podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans przemknęło 300 km/h.
Nie tylko wzór na aucie uległ zmianie, ale także motor. Pod maską Niemcy ukryli turbodoładowaną, także rzędową 6-cylindrówkę, jednakże w tamtym momencie generującą już 750 koni mechanicznych. Zestawmy to z poprzednim egzemplarzem: tutaj był podwójny wałek rozrządu i turbodoładowanie!

https://www.bmwartcarcollection.com/wp-content/uploads/2011/05/02-bmw-art-car-1976-30-csl-stella-01_580x420.jpg

bmwartcarcollection.com

Artysta powiedział coś w stylu:

„Mój design jest niczym plan naniesiony na samochód.”

Frank! No przecież widzimy!
Tłem dla jego dzieł na płótnach była właśnie taka geometryczna, linearna siatka. Te rysunki wykańczał kolorami i kształtami. BMW jest niczym niedokończone płótno, podkład, na który miał coś nanieść, ale zasiedział się na przerwie na fajka. 

5 nowych aut, które nawiązują do kultowych odpowiedników z przeszłości, i jeden bonus. Czy powstaną w 2021 roku?

BMW M1 E26 z rąk geniusza sztuki

Uwaga uwaga! Teraz wchodzi cały na biało… no nie na biało, ale w czerwieni, zieleni oraz błękicie jeden z najbardziej rozpoznawalnych sportowych modeli BMW.
Nieudana współpraca niemieckiego koncernu motoryzacyjnego z Lamborghini zmusiła konstruktorów do stworzenia bestii z centralnie umieszczonym motorem – BMW M1 E26.

Włoski projektant Giugiaro maczał palce w sylwetce, a pod maskę wciśnięto 3.5 litrową 6-cylindrówkę bez doładowania. A kto ją pochlapał farbą? Werble… Andy Warhol. Jego dzieło na jeżdżącym, niemieckim płótnie jest najbardziej rozpoznawalną gwiazdą w kolekcji Car Artów. Moim skromnym, lecz niezmiennym zdaniem, nie umniejszając geniuszowi artysty, to jego renoma usytuowała auto na początku peletonu dzieł sztuki latających 300km/h. Śmieję się, że malował je wałkiem, bądź chlapnięciami rozlewał na auto farbę. Możliwe, że dobrze domniemuję, bo przyłapano go na używaniu tylko pędzla. A szkoda!

https://www.bmwartcarcollection.com/wp-content/uploads/2011/05/04-bmw-art-car-1979-m1-group-4-warhol-05_1280x960-1200x900.jpg

Powiedział, że ciężko myślał i włożył całe serce w to auto, lecz jego Marylin jest według mnie dziełem lepiej oddającym całokształt jego sztuki.

Zuzanna Ćwiklińska

CIĄG DALSZY NASTĄPI

(…)

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony https://www.bmwartcarcollection.com/