klasyk do porannej kawki

TYLKO U NAS: Mazda 323 polskiego kompozytora. Znamy plany nowego właściciela auta

Kilka dni temu Internet obiegła wiadomość, że Mazda 323 artysty, Władysława Szpilmana, znów ujrzała światło dzienne. Dotarliśmy do obecnego właściciela auta – ma ambitne plany!

Mazda 323 polskiego kompozytora wypłynęła na świat nagle, bez zapowiedzi. Wszystko zaczęło się miesiąc temu. Właśnie wtedy auto pojawiło się w jednym z podwarszawskich serwisów specjalizujących się w renowacji starych samochódów. Było nieodpalane od blisko 20 lat, pokryte liśćmi, wieloletnim brudem. Środek nie wyglądał lepiej – mocno zaniedbany, jednak kompletny, dobrze rokujący na przyszłość.

Samochód został wymyty i doprowadzony do względnej kultury. Taki zarys sytuacji przedstawił w swoim filmie Złomnik. Jak auto wygląda dzisiaj? Kim jest jego obecny właściciel i jakie ma plany wobec Mazdy 323 FA? Dowiedzieliśmy się tego z krótkiej, lecz treściwej rozmowy.

Mazda 323 polskiego kompozytora w nowych rękach

Władysław Szpilman żył w latach 1911 – 2000. Auto zakupił jako nowe w 1980 roku. Kompozytor był również bohaterem filmu w reżyserii Romana Polańskiego, pt. „Pianista”. Stał się ważną postacią w polskiej historii.

Nowym właścicielem Mazdy 323 FA Władysława Szpilmana jest pasjonat klasycznej motoryzacji, który w swoim garażu skrywa niejeden skarb. Potrafi także zdziałać cuda, jeśli chodzi o naprawy mechaniczne, więc jedno jest pewne – to auto z niebanalną historią nie mogło znaleźć lepszego właściciela.

Mazda została wyprodukowana w lutym 1980 roku, a zarejestrowana w czerwcu tego samego roku. Choć ma nieco ponad 40 000 km przebiegu, jej stan zewnętrzny pozostawia wiele do życzenia. Nie jest to niestety tak zwany barn find, który zachwyca wyglądem. Poprawy wymagają hamulce, regulacji – zapłon, przydałoby się również uszczelnić silnik. Prace blacharskie będą najprawdopodobniej dopiero „wisienką na torcie” w trakcie renowacji wozu.

Mazda 323 FA to jeszcze stara, japońska szkoła, charakteryzująca się przede wszystkim napędem na tył. Metalowe zderzaki, kremowy odcień lakieru, charakterystyczny grill – to właśnie kwintesencja Mazdy końca lat 70. XX wieku.

Środek zachowany jest w zaskakująco dobrym stanie, który może potwierdzać przebieg widoczny na kokpicie. Okrągłe zegary, pozioma regulacja nawiewu, radio z epoki i digitalowy zegarek – te elementy nie są do podrobienia.

Władysław Szpilman miał wystawioną przepustkę do studia Polskiego Radia na Woronicza właśnie na to auto. Na papierze widnieje również drugie auto, Peugeot 405. Rejestracja Mazdy – WIC 7134 – pochodzi jeszcze z systemu rejestracji pojazdów z lat 1976 – 2000. To tak zwane czarne tablice w pełnej krasie.

Co dalej z wyjątkową Mazdą?

Jak się pewnie domyślacie, stare Mazdy w Polsce nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem. Trzeba jednak przyznać, że ze względu na historię, to wyjątkowe auto. Sporo przeszło, w wielu miejscach było, trochę dróg zwiedziło. Na zimę planowane są prace, mające na celu doprowadzenie auta do wyglądu sprzed lat.

Nasz rozmówca nie ukrywa, że chciałby przeprowadzić renowację auta do następnego sezonu, na lato. Plany są ambitne, a prace przyśpieszyć może zainteresowanie ze strony większych firm – swoją pomoc przy znalezieniu odpowiednich części zaoferowała Mazda Polska, dla której z pewnością jest to dobra reklama.

Trzymamy mocno kciuki i z pewnością będziemy śledzić na bieżąco renowację auta. Wszystko wskazuje na to, że Mazda 323 FA będzie nadal jeździła i zyska nowe życie!

WIĘCEJ ZDJĘĆ ZNAJDZIESZ TUTAJ.