#BackTo50s

Starfire X-P Rocket, czyli gwiezdny koncept od Oldsmobile

GM Motorama z 1953 roku gościła Oldsmobile Starfire, czyli czteroosobowy kabriolet z włókna szklanego, który swoją nazwę zawdzięczał… odrzutowemu myśliwcowi.

…ale główna inspiracja dla nazwy tego konceptu nie powinna być żadnym zaskoczeniem. Była to dość często spotykana praktyka – nazywanie aut na cześć samolotów. Zresztą, samochody marki Oldsmobile są dla mnie tymi najbardziej odrzutowymi kosmicznymi. Zapytacie, dlaczego? Odpowiedź jest wręcz banalna: od samego nazewnictwa (przyp. Golden Rocket, Starfire, Rocket, itp…).

Flota marzeń od Earla

Motorama z roku 1953 była tak w zasadzie pierwszą imprezą zorganizowaną przez GM pod tą nazwą. Wydarzenie z 1949 roku nosiło bowiem nazwę Transportation Unlimited, natomiast późniejsze nazwano Mid-Century Motorama. Warto wspomnieć, że GM Motoramę ‘53 zorganizowano po trzech latach przerwy. Ale Wy to już przecież wszystko wiecie, bo uważnie śledzicie i czytanie mój dział #BackTo50s… 😉

Harley Earl (przyp. główny projektant GM) i jego zespół przygotowali całkiem pokaźną ekipę z włókna szklanego, w skład której wchodził m.in. Cadillac Le Mans czy legendarny Chevrolet Corvette. Choć tylko Chevy trafił do seryjnej produkcji, tak bohater dzisiejszego tekstu – Olds Starfire – zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych. Czym? Był czteroosobowy.

Z Oldsmobile do Forda?

Choć tak, jak wspomniałam, Starfire X-P Rocket z 1953 roku nigdy nie trafił do seryjnej produkcji, to wiele elementów stylistycznych zostało zastosowanych w innych modelach producenta. Nawet nazwa znalazła swoje zastosowanie w późniejszych, seryjnych rocznikach. Pod turkusową maską Starfire znalazła się ósemka od Oldsmobile o mocy ponad 200 koni mechanicznych.

Chodzą plotki, że ten turkusowy wóz (przyp. odcień Regal Turquoise) miał dach w kolorze, jednak nie udało mi się znaleźć żadnych zdjęć, które by to potwierdzały. W kolorze było również wnętrze, które podkreślało sportowy charakter Starfire. Zresztą, takie dwukolorowe wnętrze stało się elementem również chętnie stosowanym w kolejnych latach.

I tutaj mam ciekawostkę, która rozwieje Wasze wątpliwości, odnośnie tego, co ma wspólnego Ford i Olds. Tylne siedzenie w naszym dzisiejszym koncepcie, dzięki swojemu kształtowi, płynnie wtapiało się w tylne panele boczne. Wiecie, w którym seryjnym projekcie od Forda zastosowanie znalazło to ciekawe rozwiązanie? Tak, w modelu Thunderbird z 1958 roku. Ciężko mi tutaj wskazać czy był to przypadek, czy nie, ponieważ zaciekła rywalizacja obu koncernów od zawsze nie jest żadną tajemnicą.

Ale! Nie każdy innowacyjny pomysł z Oldsmobile Starfire znalazł zastosowanie w późniejszych latach. Zrezygnowano na przykład z charakterystycznego kształtu drzwi – węższe u góry, szersze u dołu. Kształt mający ułatwić wsiadanie i wysiadanie pasażerom okazał się mało praktycznym.

Motorama ‘53 i co dalej?

Bardzo lubię pisać Wam o dalszych losach aut, szczególnie, gdy te są szczęśliwe i zwieńczone jakąś renowacją. W kilku źródłach znalazłam informację, że zbudowano aż trzy Starfire X-P Rocket. Potwierdzeniem mogą być pokrywające się daty wydarzeń, na których ów koncept był prezentowany oraz niepotwierdzone informacje o zezłomowaniu dwóch egzemplarzy. Trzeci (a może jednak pierwszy i jedyny?) pojawił się jeszcze pod koniec roku w Michigan i Oklahomie. I tutaj gwiezdny ślad się urywa…

Mrs. Petrolhead

Poprzednie teksty Oli: