Youngtimer dla dziewczyny do 15 tysięcy złotych. Wybieramy najciekawsze propozycje
Zbliżają się coraz cieplejsze dni. Zastanawiamy się, jaki youngtimer dla dziewczyny będzie odpowiedni na ten sezon. Ciekawi? Nie zabraknie mocnych strzałów!
„Youngtimer dla dziewczyny” z takim pytaniem jakiś czas temu napisała do mnie Iza. W wiadomości prywatnej zapytała mnie, jakie auto do 15 tysięcy złotych polecam na pierwsze auto, i to jednocześnie, na pierwszego youngtimera. Wyzwanie podjęłam. Czas przedstawić najciekawsze sylwetki. Nie obeszło się oczywiście bez Waszej pomocy!
Youngtimer dla dziewczyny do 15 tysięcy złotych
Nie oszukujmy się – dziewczyny bardzo często wybierają auta, kierując się specyficznymi kryteriami. I choć jestem pierwszą, która walczy wszędzie(!) ze stereotypami, z kilkoma z nich się w pełni zgodzę.
Izabela jest absolutnie zafascynowana autami z lat 80. XX wieku. Nie dziwię się jej – kanciaste kształty, magiczne deski rozdzielcze i niepowtarzalny już styl – to wszystko trafia i do mnie. Jednak dziewczyna stawia na… kultowy kształt sedana. Najlepiej z szyberdachem, z ciekawym wyposażeniem. Umówmy się, nikt by nie pogardził takim zadbanym egzemplarzem.
Powrót do lat ’50 i kolorowy świat Pin-up Girls
No właśnie… Tutaj jednak warto dołożyć kilka nieco bardziej praktycznych szczegółów, niż sam wygląd. Izie zależy na:
- w miarę znośnych kosztach eksploatacji i napraw,
- ciekawej prezencji,
- pewnej kultowości modelu,
- dobrym przełożeniu kosztów (np. paliwa) do osiągów.
Gotowi? Zaczynamy! Youngtimer dla dziewczyny – przegląd najciekawszych propozycji do 15 tysięcy złotych!
Volvo zawsze w formie
Na pierwszy ogień idzie szwedzka klasyka motoryzacji. Volvo z dumnymi reprezentantem serii 700: 740, 760 czy 780 nie mają sobie równych. Segment E gwarantował wyposażenie klasy wyższej średniej: grube welurowe siedzenia, dobre audio, elektryczne szyby, szyberdach czy automatyczną skrzynię biegów.
Dużo by się jednak można rozpisywać i o samych wersjach silnikowych tej serii. Zaczynając od niewysilonych silników 2.0, skończywszy na 2.3 z turbo i 2.4 turdodieslach. Szwedzka klasyka w najlepszym wydaniu!
Ogłoszenia z tymi autami na sprzedaż w dobrym stanie zdarzają się stosunkowo rzadko, dlatego zainteresowni zakupem powinni śledzić oferty na bieżąco. Zazwyczaj jednak już około 12 000-15 000 zł można znaleźć egzemplarz, który będzie dobrą bazą do dalszych prac/modyfikacji.
Niemiecka klasyka toporności
Niemieckie samochody rozpoznać można z odległości kilkunastu metrów. Wprawne oko od razu dostrzeże charakterystyczny design deski rozdzielczej, dobrze znane fotele. Właśnie tak jest w przypadku świętej trójcy zza zachodniej granicy – BMW, VW, Mercedes.
BMW nie jedno ma imię
Zacznijmy więc może od BMW. W nadesłanych do mnie propozycjach nie mogło zabraknąć dwóch, można powiedzieć, że nieco skrajnych propozycji: e30 i e38.
E30 to kultowy już model z serii trzeciej. Jest to typowy reprezentant samochodów klasy średniej, segment D. Te auta można było dostać z silnikami 1.6 o mocy 90 lub 102 KM. Stopniowo jednak, wraz z pojemnością, silniki te zaczynały dawać prawdziwą frajdę z jazdy. I tak już pojemność 2.0 oferowała 129 KM przy masie nieco ponad tonę. Silnik o pojemności 2.5 litra dawał już niesamowitą frajdę z mocy 170 KM.
Jest to bardzo wdzięczne autko, które można znaleźć już za 10 000 zł (wersja touring). Jednak przy takiej cenie trzeba brać poprawkę, że pozostałe 5000 zł z budżetu przeznaczy się na poprawki blacharsko-mechaniczne.
W przypadku sedanów, zdecydowanie lepiej zakupić zadbany egzemplarz w kwocie nawet i nieznacznie przekraczającej budżet. Nie oszukujmy się, w tych autach najważniejsza jest blacha. Koszty związane z jej poprawą są znacznie większe, niż te dotyczące mechaniki.
Jakie auto dla dziewczyny? Przegląd klasycznych aut do 10 tysięcy złotych
Youngtimer dla dziewczyny – BMW E38 to propozycja z nieco innej bajki. Ten model to odważny reprezentant najwyższej klasy samochodów, klasy luksusowej (F). E38 produkowane było już w latach 90. XX wieku i widać to mocno w jego designie. Na marne szukać tutaj charakterystycznych kwadratów kształtów. Są one mocno już wyoblone, choć wyposażenie tego modelu i tak przyprawia o niemały zawrót głowy. W opcjach dodatkowych można było znaleźć m.in. kuloodporne szyby, system sprawdzania ciśnienia opon czy regulację wysokości pasów bezpieczeństwa.
To auto jest sporych rozmiarów – mierzy prawie 5 metrów długości i waży dokładnie 1885 kg. Przekrój cenowy tych aut waha się od kilku tysięcy do nawet kilkudziesięciu. Warto jednak i tutaj szukać jak najbardziej zadbanych egzemplarzy.
Klasyka Volkswagena
Jetta, Golf II i Sirocco. Modele te omówię bardzo pokrótce. Tylko jeden z nich jest sedanem i to sedanem z marnej klasy C – niższa, średnia klasa samochodów. Można powiedzieć, że niczym nie dorównują swoim poprzednikom z tego tekstu.
Warto jednak zaznaczyć, że Sirocco występował w dość ciekawych wersjach GT. Jest to reprezentant sportowego segmentu C, dlatego może zaoferować na pewno więcej emocji z jazdy, niż Golf czy Jetta.
Żeby nie było, że Jetta i Golf są tak złymi autami. Jetta to przecież Golf w wersji nadwozia sedan. Fakt, nie należą do najbezpieczniejszych – w testach zderzeniowych nie wypadły najlepiej. Są to jednak tak proste w naprawie samochody, że z powodzeniem można na nich właśnie uczyć się mechaniki. Naprawdę, nie sposób je zepsuć na amen. Warto jednak uważać na wrażliwe wtryski typu k-jet. One bardzo marnie dogadują się też z gazem. Cenowo, zarówno Golf jak i Jetta, plasują się mniej więcej na tym samym poziomie. Warto więc kupić zadbany blacharsko egzemplarz do 10 000 zł, a pozostały budżet przeznaczyć na „tuning” auta pod swoje potrzeby 🙂 Mnóstwo frajdy!
Stary, poczciwy Mercedes
Nie sposób nie wspomnieć tutaj o Mercedesie W124. To dumny reprezentant rynku aut z segmentu E. Model ten oferował nieskończoną liczbę wersji silnikowych, które – niestety – w opcjach benzynowych miały również wtrysk k-jet. Jeśli jednak chodzi o diesla, ten stworzony był wręcz do leniwej jazdy.
Silniki benzynowe o pojemności 2.3 dawały moc równą 132 KM, natomiast te oferowane po tzw. faceliftingu (1989 rok) miały już inny, mniej awaryjny system zasilania paliwem. Warto również wspomnieć, że model wyposażony był w podgrzewane lusterka, klimatyzację, przynajmniej jedną poduszkę powietrzną, ABS. W124 produkowane był od 1984 do 1993 roku i oferował zarówno manualną, jak i automatyczną skrzynię biegów.
Ceny naprawdę zadbanych egzemplarzy, można powiedzieć, że zaczynają się od 13 000-15 000 złotych. Podobnie, jak w przypadku poprzednich modeli, tutaj również warto zwrócić uwagę na elementy konstrukcyjne auta. W tym celu przyda się więc kontrolna wizyta na podnośniku.
Podobnie sprawa się ma z modelem W201 (190). Niestety, jest to jednak segment D – klasa średnia samochodów. Widać to choćby po ilości miejsca w aucie czy po jego wykończeniu. Cenowo modele plasują się mniej więcej na tej samej pozycji, z naciskiem na mniejszą awaryjność tego pierwszego.
Japońska technologia niezawodności
Tutaj powiem bardzo krótko. Toyota Celica V generacji to strzał w dziesiątkę dla osób, które szukają auta charakternego, ale w budzie coupe, za to ze światłami typu pop-up. Trzeba jednak pamiętać, że najlepsze osiągi auto to ma przy około 6000 obr/min. Trzeba się więc przyzwyczaić i nie bać się trzymać wozu na bardzo wysokich obrotach. Za 15 tysięcy złotych można znaleźć naprawdę zadbany egzemplarz.
A na deser: polska propozycja?
Oczywiście to zestawienie nie mogłoby się obejść i zamknąć bez polskiego akcentu. Polonez Caro to propozycja dla każdego, kto chce mieć częste okazje do pogrzebania w silniku 😉
Puszczam tutaj oczko w stronę wszystkich właścicieli tego auta, którzy z pewnością nie zamieniliby go na żadne inne. Sprawa nieco inaczej wygląda w przypadku poruszania się tym wozem na co dzień. Warto pamiętać, że Polonez zazwyczaj nie był wyposażony we wspomaganie, za to ma napęd na tył i od razu przewodzi na myśl minione czasy.
Czy to dobry youngtimer dla dziewczyny? Jest to segment aut klasy C, czyli ten sam, co w Golfie. W testach zderzeniowych Polonez wychodził jednak znaczenie lepiej od swojego niemieckiego konkurenta. Jednak nie bez powodu oceniany jest jako bardzo toporne i zawodne auto. To z pewnością propozycja dla twardych kierowców, którzy nie zdziwią się, gdy auto nie będzie chciało rano odpalić. Ceny niepogniłych Polonezów tak naprawdę zaczynają się od 10 000 złotych, jednak bardzo szybko – wręcz w zastraszającym tępie – idą w górę.
Jestem ciekawa Waszego zdania. Zachęcam do dyskusji: